Stwierdzenie, że przyczyny schizofrenii i jej pod-typów są nieznane,
przestaje w ostatnich latach być prawdą. Wygrywa model „podatność – stres”,
czyli to, że na odpowiednio słabszą konstytucję (budowę, działanie) czegoś
wpływają pewne czynniki pogłębiające słabość, aż do poziomu niesprawności
(dysfunkcji). Podatność nie jest od razu schorzeniem, a czynnik stresujący nie
musi się pojawić. W przypadku schizofrenii podatność tłumaczy model
genetyczno-neurorozwojowy, a najważniejsze „stresory” rozpoznaje się
w infekcjach wirusowych lub stresie w ciąży matki, autoagresji systemu
odpornościowego, substancjach neuro-aktywnych (np. używki), oraz w niekorzystnym
otoczeniu międzyludzkim, czy społecznym.
Suche dane statystyczne o procentowym ryzyku schizofrenii są między
innymi takie (różne źródła z ostatnich lat podają trochę różne wartości): 1% to
średnia światowa; 2-3% - urodzenie grudzień-marzec (może chodzić np. o witaminę
D); 2,9% - życie na emigracji; 2-4% - życie w otoczeniu miejskim; 20% - infekcja
różyczki w trakcie ciąży (szczególnie 1y trymestr, inne infekcje – np. grypa,
toksoplazmoza - także wpływają w różnym stopniu); 67 % - utrata kogoś bliskiego
przez matkę w trakcie ciąży (inne stresy prenatalne też są badane); 17% - gdy
dziecko doświadczyło wykorzystywania seksualnego; 40% - gdy rozpoznano
zaburzenie u jednojajowego bliźniaka i 6,5% - gdy któreś z rodziców je miało.
Inne przykładowe statystyki mówią że: 33% przypadków ma w tle traumatyczne
przeżycia w dzieciństwie; u 40% przypadków występuje trwałe zapalenie w pewnym
regionie mózgu; w USA 33% bezdomnych ma schizofrenię; 43% bliskich w rodzinach
pacjentów pali papierosy; 63% chorych miało do czynienia z psychoaktywnymi
używkami (dużo więcej niż średnio w społeczeństwie).
Tego typu statystyki, podobnie jak wstępnie wyróżnione zespoły objawów
różnych chorób, można zacząć wyjaśniać właśnie dzięki poznaniu, wyjaśnieniu
mechanizmów, które przejawiają się w takich oznakach. Badania schizofrenii już
kilkadziesiąt lat temu wskazały na niewłaściwe poziomy dopaminy, jako na
tło tej dolegliwości, szczególnie w aspekcie objawów pozytywnych (halucynacje,
urojenia). Stało się to jedną z ważniejszych przyczyn rozwoju neuroleptyków,
które oddziaływały na receptory wychwytujące ten neuroprzekaźnik. Gdy rozwinęły
się badania neuro-obrazowe (skanowanie mózgu) stwierdzono m.in. że mózgi
osób ze schizofrenią mają istotnie mniejszą gęstość połączeń nerwowych
(objętość, masę różnych regionów), brak prawidłowych powiązań między
różnymi regionami, brak odpowiedniej symetryczności budowy pewnych
regionów i inne nieprawidłowości. Ponieważ wiedziano już od dawna, że dziedziczność
jest silnym czynnikiem w tej chorobie, oraz że ważne są czynniki okresu
prenatalnego (ciąża), pod koniec lat 1980-tych postawiono hipotezę genetyczno-neurorozwojowej
podatności i stresorów, która chwytała różne te składowe mechanizmy w
jeden model. Dzięki postępowi metod genetycznych, w ostatnich latach zaczął
się wyłaniać obraz całej siatki genów, których obecność lub blokowanie
decyduje o podatności rozwijającego się mózgu płodu na psychozogenne
uszkodzenia (czy też np. decyduje o niewłaściwej pracy układu immunologicznego,
która także może być źródłem uszkodzeń; ujawniają się także powiązania genetyczne
z innymi schorzeniami – np. autyzmem). Dzięki innym badaniom coraz lepiej
wiadomo, jak na taką podatność prenatalną mogą wpłynąć czynniki takie jak infekcje,
dysfunkcje immunologiczne, stres matki itd. Wreszcie, kumuluje się ilość
danych i koncepcji o tym, że/jak różne czynniki w młodości i dorastaniu
(właśnie np. relacje z innymi, role społeczne) mogą wpłynąć na
osłabione/naruszone struktury mózgowe, wzmacniając lub zmniejszając ryzyko
albo już rozwój schizofrenii.
Ostatecznie, specjaliści mówią dziś o „bio-psycho-społecznym” modelu
mechanizmów schizofrenii, łączącym właśnie takie różne procesy i czynniki w
tych trzech wymiarach jednocześnie. Gdy szczegóły takiego modelu zostaną w
pełni ustalone, będzie można diagnozować podatność lub rozwój lub wyzwalacze
(stresory) choroby w każdym z tych wymiarów i podejmować odpowiednie
terapie: medyczne, psychologiczne, socjalne. Ważny jest tu aspekt czasu
(rozpoznanie bardzo wczesne a nie w wieku kilkunastu lat, czy dużo później, gdy
zachowanie zmusza otoczenie do reakcji) oraz trafności (np. jaki wirus,
jakie stresory społeczne, jakie funkcje poznawcze są uszkodzone, dlaczego takie
stresy w takim społeczeństwie itd.).
Ciekawostka: pewna ewolucyjna teoria schizofrenii mówi, że jest to
konsekwencja zwiększonych zdolności poznawczych ludzi, w stosunku do innych
naczelnych – mamy mózgi umożliwiające większą inteligencję niż u małp, ale
bardziej podatne na niesprawność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz